Strona:Wiktor Hugo - Katedra Notre-Dame w Paryżu T.I.djvu/76

Ta strona została uwierzytelniona.
72

wielka sala nie była Olimpem, a Jowisz Gringoire’a wiedział o tem najlepiej. Wykrzywione potwornie gęby ukazywały się jedna za drugą, a śmiechy i hałasy potęgowały się z każdą chwilą. W czasie tego widowiska opanowało tłum jakieś szaleństwo i upojenie, które trudno przedstawić czytelnikowi współczesnemu, przywykłemu do salonów. Proszę wyobrazić sobie szereg ukazujących się twarzy, przedstawiających kolejno wszystkie figury geometryczne od trójkąta aż do trapeza, od stożka aż do wielościanu, wszystkie uczucia od gniewu aż do szału rozkoszy; wszystkie epoki życia ludzkiego, od zmarszczek noworodka, aż do pooranego oblicza starości zgrzybiałej; wszystkie wytwory wrażeń i zabobonów od fauna aż do Belzebuba; wszystkie profile zwierzęce od paszczy aż do dzióba, od mordki kota do ryja świńskiego. Proszę wyobrazić sobie wszystkie maski z Pont­‑Neuf[1], wykute w kamieniu przez Germain Pilon’a, ożyłe nagle i patrzące nam w twarz płonącemi oczyma, wszystkie maski karnawału weneckiego, przeciągające przed nami: jednem słowem, kalejdoskop poczwar.

Zabawa stawała się coraz bardziej flamandzką. Teniers[2] mógłby nam dać jeno niedoskonały

  1. Most w Paryżu.
  2. Dawid Teniers, nazwisko dwu słynnych malarzy holenderskich (starszy † 1649, młodszy † 1694).