Strona:Wiktor Hugo - Katedra Notre-Dame w Paryżu T.II.djvu/16

Ta strona została przepisana.

czyniła go z każdym dniem chłodniejszym. Zresztą miał charakter niestały i, powiedzmy otwarcie, smak trochę pospolity. Chociaż bardzo szlachetnie urodzony, pod zbroją nabył przecież wiele zwyczajów żołnierskich. Lubił oberżę ze wszystkiem, co się z nią łączy, czuł się swobodnym tylko śród grubych dowcipów, wojskowych miłostek, łatwych piękności i łatwych zwycięstw. Wyniósł on z domu rodzinnego pewne wychowanie i wykształcenie, lecz w zbyt młodym wieku zaczął harcować po kraju, zbyt wcześnie poznał życie obozowe, by szlachecki polor nie starł się pod codziennym naciskiem twardego żołnierskiego rynsztunku. Nie przestając przez resztę uszanowania odwiedzać od czasu do czasu Fleur­‑de­‑Lys czuł się u niej podwójnie krępowanym: najprzód dlatego, że roztrwoniwszy zapał młodzieńczy na miłostki po rozmaitych kątach, mało dla niej pozostawił rzetelnego uczucia; następnie dlatego, że w gronie tak pięknych dam, sztywnych, eleganckich i przyzwoitych, drżał wciąż ze strachu, aby usta jego, przyzwyczajone do krzyków żołnierskich, nie odmówiły mu nagle posłuszeństwa i nie palnęły jakiego karczemnego zaklęcia. Proszę sobie wyobrazić, jakieby to przyjemne sprawiło wrażenie!
Zresztą, wszystko to łączyło się u niego z wielkiemi pretensjami do elegancji, stroju