Strona:Wiktor Hugo - Katedra Notre-Dame w Paryżu T.II.djvu/178

Ta strona została przepisana.

imię to nas zgubiło! Albo raczej zgubiliśmy się wzajemnie pod wpływem niepojętej siły fatalizmu!... Cierpisz, nieprawdaż? zimno ci, noc cię obejmuje, mury więzienne otaczają; lecz być może, tli się jeszcze choć światełko drobne w twem łonie, bodajby nawet ta miłość dziecinna dla tego człowieka próżnego, który igrał z twem sercem! A we mnie... ja noszę więzienie sam w sobie; we wnętrzu to mojem panuje zima, panuje lód, rozpacz, w duszy mam noc. Czy wiesz com cierpiał? Byłem na twoim procesie. Siedziałem na ławie oficjała. Tak, pod jednym z mniszych kapturów można było widzieć konwulsje potępieńca. Byłem obecny, gdy cię przyprowadzono, byłem obecny gdy cię badano... Jaskinia wilków! Moja to była zbrodnia, moje to szubieniczne piętno widziałem występujące powoli na twem czole. Widziałem każdego świadka, słyszałem każdy dowód, wszystkie oskarżenia; mogłem liczyć wszystkie twe kroki po tej okropnej drodze; widziałem także, jak to zwierzę dzikie... O! co do tortury, nie przewidywałem jej!... Słuchaj. Poszedłem za tobą do izby badań. Widziałem, jak cię rozbierali i przewracali wpół obnażoną katowskiemi rękami. Widziałem twoją stopę, na której pragnąłbym za cenę królestwa złożyć jeden pocałunek i umrzeć, stopę, tę, pod którą głowę bym sobie pozwolił z rozkoszą roztrzaskać, widzia-