Strona:Wiktor Hugo - Katedra Notre-Dame w Paryżu T.II.djvu/191

Ta strona została przepisana.

— Jeżeli tak, siostro moja, to się pociesz, — rzekł ksiądz zimny, jak posąg na mogile. — Tę to małą cygankę ujrzysz niebawem na szubienicy.
Głowa mu opadła na pierś, i oddalił się zwolna.
Pustelnica podniosła ręce radośnie.
— A czy nie przepowiedziałam jej tego?... Bóg zapłać, księże!
I zaczęła się przechadzać wielkiemi krokami przed kratkami otworu celi, rozkudłana, z okiem płomieniejącem, tłukąc się ramionami o mury, z dzikiem wyrazem wilczycy, zamkniętej a zgłodniałej oddawna, która odczuwa zbliżającą się godzinę żeru.