Strona:Wiktor Hugo - Katedra Notre-Dame w Paryżu T.II.djvu/192

Ta strona została przepisana.




VI.
Trzy serca męskie odmienne od siebie.

Phoebus jednak ostatecznie nie skonał. Ludzie tego gatunku twardy kark mają. Gdy mistrz Filip Lheulier, orator króla nadzwyczajny, mówił biednej Esmeraldzie: umiera, był to błąd lub żart. Gdy archidjakon powtórzył skazanej, umarł, faktem było, że nic o tem nie wiedział napewno, lecz tak tylko sądził, na to liczył, w to wierzył, tego sobie serdecznie życzył. Byłoby mu zanadto ciężko przynosić kobiecie kochanej dobre nowiny o swoim rywalu. Na jego miejscu każdy mężczyzna zrobił by to samo.
Nie mówi się przez to, że rana Phoebusa była lekką, ale nie była też znowu i tak ciężką, jak Klaudjusz sobie schlebiał. Mistrz chirurg, do którego żołnierze zanieśli chorego w pierwszej zaraz chwili, przez osiem dni lękał się o jego życie, i to mu nawet po łacinie wyznał. Młodość wszakże wzięła górę i, jak się to bardzo często zdarza, pomimo prognostyków i djagnostyków spodobało się naturze podźwignąć umie-