Strona:Wiktor Hugo - Katedra Notre-Dame w Paryżu T.II.djvu/237

Ta strona została przepisana.

Warcz kądziołko! kat, psia wiara.
Kiedyś tobą się poszczyci:
Nitka twoja szorstka, szara,
Lecz postronek będzie z nici.

Orze, piele ludziom grzędę
Sam Lucyper pod konopie;
Ja gdy swój zagonik skopię
Komornicą jego będę,

Szubieniczko grewska stara!
Nie poskąpi nam czart mienia,
Toż wciąż szczepi w pokolenia
Miłość kruczkow i puhara,

Warcz że, kręć się, nitko szara,
Ja cię karmię śliną, potem,
Za toż spoi ciebie wiara
Krwią swą, winem krasno­‑złotem.


Tu młodzieniec klasnął całusem w usta dziewki i śmiechem się zaniósł. Staruszką była Falourdelowa, dziewką zwykła ulicznica miejska, młodzieńcem brat archidjakona, Jehan.
Klaudjusz nie przestawał patrzeć. To czy owo widowisko, dla niego było wszystko jedno.
Jehan powstał właśnie i podszedł ku okienku, znajdującemu się w głębi nory, otworzył je; powiódł zwrokiem po nadbrzeżnych domach, w których zdala pobłyskiwały tysiączne szyby oświetlone, i rzekł zamykając: