Strona:Wiktor Hugo - Katedra Notre-Dame w Paryżu T.II.djvu/277

Ta strona została skorygowana.
681

Piękno się w pięknie tylko rozkocha,
Od Grudnia Kwiecień twarz swą odwraca.

Piękno jest doskonałe,
Wszechwładnem jest piękno.
Piękno jedyną jest rzeczą, której nie spotkasz w połowie.
Kruk tylko we dnie lata;
Sowa lata tylko nocą;
Łabędź i w nocy i we dnie.

Pewnego rana, budząc się, ujrzała na okienku dwa wazony pełne kwiatów. Jeden był kryształowy, bardzo ładny i błyszczący, ale nadpęknięty. Wyciekła z niego nalana doń woda, a kwiaty w nim się znajdujące zaczęły więdnąć. Drugi był prostym garnkiem glinianym, pospolitym i niekształtnym, ale szczelnie swej wody pilnującym; kwiaty w nim były świeżutkie i rumiane.
Z umysłu czy nie, Esmeralda wzięła bukiet zwiędły i cały dzień nosiła go na piersi.
Dnia tego nie słyszała głosu śpiewającego z wieży.
Obeszło to ją niewiele. Dnie swe przywykła już pędzić samotnie, na pieszczotach z Dżali, na bacznem śledzeniu i przyglądaniu się bramie mieszkania Gondelaurier, na cichych rozmowach z sobą o Phoebusie, i na rzucaniu gałeczek z chleba jaskółkom.