Ta strona została skorygowana.
KSIĘGA DZIESIĄTA.
I
Przy ulicy Bernardyńskiej Gringoire jednym tchem zdobywa się na kilka trafnych myśli.
Skoro tylko Piotr Gringoire naocznie przekonał się jaki to obrót sprawa bierze i że tu chcąc niechcąc w robocie będą postronek, powieszenie i inne nieprzyjemności dla głównych osób tej komedji, postanowił dać pokój wszelkim interwencjom dalszym. Cech hultajski, przy którym pozostał, z uwagi, że ostatecznie była to jeszcze najlepsza kompanja z całego Paryża, był mniej podniosłych w tej mierze zasad: nie przestawał zajmować się cyganką. Poecie wydało się to bardzo prostem ze strony urwipołciów, przed którymi ta sama co i przed cyganką wydłużała się perspektywa, to jest Charmolue i Torterue i którym ani się śniło, co to jest cwałować w wysokich sferach wyobraźni między dwoma skrzydłami Pegaza. Z rozmów