Strona:Wiktor Hugo - Katedra Notre-Dame w Paryżu T.II.djvu/294

Ta strona została przepisana.

Z tem wszystkiem całość trzyma się nieźle. Zanadto niczego nie nadużywam. Wszak znasz mistrzu tajemnicę zdrowia wedle Hippokratesa, id est: cibi, potus, somni, venus, omnia moderara sint.
— Nie masz więc żadnych kłopotów mistrzu Piotrze? — zagadnął archidjakon, wpatrując się weń mocniej.
— Ot dalibóg chyba że nie.
— A cóż teraz porabiasz?
— Toż widzisz, mistrzu. Przypatruję się ścięciom tych kamieni i osadzie tej płaskorzeźby.
Ksiądz począł się uśmiechać, owym uśmiechem gorzkim, który ukazuje się na jednym tylko końcu warg.
— I to cię bawi?
— Ależ to raj! — zawołał Gringoire; zwracając się zaś ku rzeźbom z zachwyconym wyrazem człowieka objaśniającego zjawiska żywotne: — Alboż nie znajdujesz mistrzu — mówił — że wyrób tej metamorfozy płasko­‑ciętnej ma w sobie bezmiar zręczności, wycackania i cierpliwości? Spójrz na ten słupek. I gdzież przy jakim naczółku widziałeś linje cieńsze i bardziej dłutem wypieszczone? A oto trzy posążki Jana Maillevin. Nie są to wprawdzie najpiękniejsze dzieła wielkiego tego twórcy. W tem wszystkiem