Strona:Wiktor Hugo - Katedra Notre-Dame w Paryżu T.II.djvu/356

Ta strona została przepisana.

gwałt biją we dzwony. Hajdamacy wyli, przeklinali, wdzierali się, a Quasimodo bezsilny wobec tylu nieprzyjaciół, drżący z obawy o cygankę, widząc jak rozgorączkowane twarze zbliżały się coraz więcej ku galerji, załamywał ręce z rozpaczy i o cud wołał do niebios.