Strona:Wiktor Hugo - Katedra Notre-Dame w Paryżu T.II.djvu/438

Ta strona została przepisana.

ją ukradli i... czy słyszysz?... ukradli i rozdarli zębami, a później pożarli,.. Czy masz ty serce? wyobraź sobie dziecko, które się bawi; dziecko u piersi, dziecko w kołysce. To takie niewinne!... Otóż to właśnie, to mi odebrano i zabiło! Dobry Bóg wie o tem dobrze! Dzisiaj moja kolej; będę mogła nasycić się mięsem cygańskiem... O! jakżebym cię kąsała, gdyby mi nie broniła krata... Za wielką m am głowę!... Biedna Anielka! i to w czasie kiedy spała! A gdyby przy porwaniu były ją zbudziły nawet, napróżnoby krzyczała: byłam daleko! A! matki cygańskie, pożarłyście moje dziecko! Przyjdźcie teraz zobaczyć wasze!
I znowu się śmiała. Zaczynało świtać. Słaby promień z lekka oświecał tę scenę i szubienica stawała się coraz wyraźniejsza na placu. Od strony zaś mostu Najświętszej Panny biednej skazanej zdawało się, że słyszy odgłos zbliżającej się jazdy.
— Pani! — zawołała składając ręce i na kolana upadając przerażona, oszalała z przestrachu pani! miej litość! Już idą. Nicem ci nie uczyniła. Czyż chcesz mię na własne oczy widzieć umierającą śmiercią tą szkaradną? Litościwą będziesz, pewną tego jestem. To zbyt okropne. Pozwól mi uciec. Puśćmię! Ja nie chcę tak umierać!