Strona:Wiktor Hugo - Katedra Notre-Dame w Paryżu T.II.djvu/47

Ta strona została skorygowana.
451

— O! o! Solus cum sola non cogitabuntur orare Pater noster[1].
— Na moją duszę, mógłbym odmawiać „Ojcze Nasz“ i „Zdrowaś Marjo“ i „Wierzę w Boga“ a ona nie więcej by na mnie zważała, niż kura na kościół.
— Przysięgnij mi na ciało swej matki, — powtórzył archidjakon gwałtownie, — żeś jednego włosa tej istoty nie dotknął w swem życiu.
— Przysiągłbym również i na głowę swojego ojca, bo dwie te rzeczy są bardzo do siebie zbliżone. Lecz pozwól, ojcze wielebny, że i ja ci zadam z kolei jedno pytanie.
— Mów pan.
— Dlaczego cię to wszystko tak obchodzi?
Blada twarz archidjakona pokraśniała, jak policzki młodej dziewczyny. Przez chwilę milczał, wreszcie z widocznem zakłopotaniem rzekł:

— Słuchajcie, mistrzu Piotrze Gringoire! Nie jesteście jeszcze zupełnie potępionym, o ile mi wiadomo. Los wasz nie jest mi obojętnym, szczerze wam sprzyjam. Otóż widzicie, najmniejszy stosunek bliższy z tą szatańską cyganką uczyniłby was niewolnikiem djabła. Wiecie, że ciało

  1. Po łacinie: kiedy mężczyzna z kobietą znajduje się sam na sam, nie będą myśleć o odmawianiu „Ojcze Nasz“.