Strona:Wiktor Hugo - Kościół Panny Maryi w Paryżu T.I.djvu/138

Ta strona została uwierzytelniona.
136
WIKTOR HUGO.

i zabawne wierzchołki tych pięknych budynków były wytworem tej samej sztuki, co i proste dachy rozłożone poniżej i były prawie tego samego kształtu, urozmaicały więc całość, nie naruszając jej, i dopełniały, nie przeładowując. Geometrya jest harmonią. Kilka pałaców tu i owdzie wystrzelało na lewym brzegu: hotel de Nevers, hotel Rzymski i Reims, które znikły i pałac Cluny, który dotychczas istnieje na pociechę artysty, tylko jego wieżę przed kilku laty zwalono nie wiadomo dlaczego. Blisko Cluny, pałacu z pięknemi arkadami, były łaźnie Juliana. Było tam także wiele opactw piękności pobożnej, wielkości poważnej, lecz niemniej powabnych, jak pałace. Te, które uderzały na pierwszy rzut oka, były: Bernardynów o trzech dzwonicach; św. Genowefy, której kwadratowa wieża, do dziś istniejąca, reszty każe żałować; Sorbona, wpół kolegium, a wpół klasztor, po której pozostała nawa prześliczna; piękny klasztor Maturynów; sąsiadujący z nim św. Benedykta, w którego murach ostatniemi czasy zbudowano teatr; Franciszkanów z trzema ogromnemi kopułami — i wreszcie klasztor Augustyański, którego smagła, strzelista, koronkowa wieżyczka, po wieży Nesle, najwyżej się wznosiła. Kolegia, będące ogniwem przejściowem od klasztoru do świata, środkowały w rzędzie pomników pomiędzy pałacami i opactwami, posiadając lżejsze rzeźby od pałaców i architekturę mniej poważną od klasztorów. Na nieszczęście nic nie pozostało z tych pomników, w których sztuka gotycka godziła bogactwo ze skromnością. Kościoły (a były liczne i świetne w Uniwersytecie i odnosiły się do rozmaitych wieków) panowały nad