Strona:Wiktor Hugo - Kościół Panny Maryi w Paryżu T.I.djvu/30

Ta strona została uwierzytelniona.
28
WIKTOR HUGO.

— I przy bramie Chatelet bardzo piękne były osoby.
— A na moście Zamiany, który cały był przykryty.
— I, kiedy legat przechodził, wypuszczono na most więcej niż dwieście gatunków rozmaitych ptaków; ah! to było śliczne, Lienardo.
— Dziś będzie jeszcze piękniej — odparł nieznajomy, zdający się słuchać ich cierpliwie.
— Pan nam przyrzekasz, że dyalog będzie bardzo piękny?
— Bez wątpienia — odpowiedział; następnie dodał z nadętością:
— Moje panny, ja jestem jego autorem.
— Czy tak? — zapytały wytrzeszczywszy oczy.
— W rzeczy samej! — odpowiedział poeta nieco się nadymając:
— Dwóch nas szczerze pracowało: Jehan Marchand, który ciosał deski i stawiał teatr, i ja, który sztukę pisałem. Nazywam się Piotr Grintoire.
Autor Cyda mniejby miał dumy.
Czytelnicy mogli zauważyć, że pewien czas już upłynął od chwili, kiedy Jowisz wszedł pod obicie, a autor dyalogu naiwnie objawił swoje nazwisko Gisquecie i Lienardzie. Rzecz szczególna, tłum, przed kilku minutami tak niespokojny i groźny, na słowo komedyanta czekał cierpliwie; to przekonać nas powinno, że najlepszy środek uspokojenia czekającej publiczności jest oświadczyć jej, że zaraz się zacznie.
Jednak Jan nie zaspał gruszek w popiele.
— Hola, he! — wołał, przerywając spokojne ocze-