ciły sklepienia, aż do arkad rzymskich. W nocy, w tej masie budowli, poznać tylko było można kształty dachów, roztaczających swoje łańcuchy, bo jedyna różnica miast tegoczesnych i dawnych leży w tem, że dzisiaj facyaty patrzą na place i ulice, a wówczas patrzały na kończaste ściany.
W środku strony zachodniej placu wznosiła się ciężka budowla, złożona z trzech mieszkań, jedne na drugich położonych. Nazywano ją trzema imionami, które tłómaczą jej historyę, przeznaczenie i architekturę: dom Delfina, ponieważ Karol V, Delfin, tam mieszkał; Ratusz, albowiem na to służył, i dom z filarami (domus ad piloria), z przyczyny mnóstwa kolumn, które trzy piętra podpierały. W tym domu miasto znajdowało wszystko, co było potrzeba dobremu miastu, jak Paryż: kaplicę do modlitwy, sąd dla pogodzenia sporów i arsenał pełen broni. Albowiem mieszczanie paryscy wiedzą z doświadczenia, że niedosyć modlić się i skarżyć, lecz potrzeba mieć w jakim kącie ratusza chociażby zardzewiałą kuszę.
La Grève miał wtedy ten przykry widok, jaki dziś obudza jego wspomnienie i ratusz Dominika Bacador, który zastąpił dom z kolumnami. Prawdę mówiąc szubienica i jedna pozostała kolumna nie zmniejszały przykrych uczuć placu, na którym tyle istot pełnych życia, skonało; lecz gorączka Saint-Vallier, ta straszna choroba rusztowań, najgorsza ze wszystkich, bo pochodząca od ludzi, a nie od Boga, obmierziła go na zawsze.
Pocieszająca to jest myśl wspomnieć sobie, że kara śmierci, która przed trzechset latami zalegała tyle
Strona:Wiktor Hugo - Kościół Panny Maryi w Paryżu T.I.djvu/69
Ta strona została uwierzytelniona.
67
KOŚCIÓŁ PANNY MARYI W PARYŻU.