W roku 1482 Quasimodo miał lat dwadzieścia, Klaudyusz Frollo około trzydziestu sześciu. Jeden wyrósł, drugi się podstarzał.
Klaudyusz Frollo nie był zwyczajnym uczniem kolegium Torchi — czułym opiekunem dziecka, młodym filozofem, który choć wiedział wiele, ale nie zawiele. Była to osoba poważna, milcząca, mająca swoje urzędy i znaczenie, swoich podwładnych i swoją władzę.
Pomimo naukowych i urzędowych zatrudnień, Klaudyusz Frollo nie wyrzekł się kształcenia ani wychowywania swego młodszego brata, — owszem były to dwa jego ulubione przedmioty, do których przecież zczasem gorycz się wmieszała. Mały Jehan (Jan) Frollo, przezwany z młyna, z przyczyny miejsca, gdzie był wychowany, nie wzrastał na takiego człowieka, jak Klaudyusz był sobie marzył. Starszy brat spodziewał się, że będzie pojętnym, pobożnym, uczciwym; on zaś, jak owe drzewa, co to zawodzą starania ogrodników i odwracają się ku stronie, z której idzie świa-