Strona:Wiktor Hugo - Kościół Panny Maryi w Paryżu T.II.djvu/47

Ta strona została uwierzytelniona.
47
KOŚCIÓŁ PANNY MARYI W PARYŻU.

Później pisano wyrazy — kładziono kamień na kamieniu, składano sylaby i kombinowano myśli. Dolmen i Kromlech celtycki, Galgach hebrajski — są wyrazami. Niekiedy nawet kładziono kamienie na obszernej powierzchni i pisano zdania. Ogromne nagromadzenie Karnac już jest całą formułą.
Nakoniec pisano księgi. Z podań wyrodziły się symbole, pod któremi podania znikły, jak pień drzewa pod gałęźmi. Wszystkie symbole, do których ludzkość przywiązywała wiarę, powiększały się, rosły i urabiały coraz bardziej. Pierwsze pomniki nie mogły ich pomieścić i musiały wylać nazewnątrz. Symbol wyrósł w gmach. Architektura wtedy rozwinęła się razem z myślą ludzką, wystrzeliła z tysiąca głów i rąk, przybrana w symbole, stała się obrazem ludzkości. Kiedy Dedal, będący siłą, wymierzał, kiedy Orfeusz, będący myślą, śpiewał, — kolumna, będąca literą, arkada — sylabą, piramida — wyrazem, połączone prawami geometryi i poezyi, zaczęły się łączyć, kombinować, zlewać w jedną całość, piętrzyć ku niebu i tworzyć cudowne księgi jak: pagoda Eklinga, Ramseïon egipski, kościół Salomona.
Idea-matka, słowo, nietylko było w samych gmachach, ale także w ich formach. Kościół Salomona, naprzykład, nietylko był oprawą księgi świętej — był samą księgą. Na każdej jego ścianie kapłani mogli czytać wytłómaczone słowo i, postępując coraz dalej, znaleźć ową arkę, która także była dziełem architektury. Tak więc słowo zasklepiło się w gmachu, lecz jego obraz był na powierzchni, jak postać człowieka na mumii.