Szesnaście lat minęło od epoki, w której się dzieje ta historya, kiedy w kościele Panny Maryi, po mszy, w przedsionku, po lewej ręce, wprost wielkiego wizerunku św. Krzysztofa, na który spoglądał klęczący kamienny posąg Antoniego Essarts, rycerza, położono jakąś żyjącą istotę. Tutaj bowiem był zwyczaj kładzenia podrzutków — przy tej kolebce była taca do składania ofiar.
Żyjące stworzenie, leżące w kolebce roku pańskiego 1467, zdawało się obudzać najżywszą ciekawość zgromadzonego tłumu, składającego się po największej części z płci pięknej.
W pierwszym rzędzie, najwięcej schylonym ku kolebce, było kilka kobiet podeszłych i mężczyzna w czarnym i długim stroju. Nie widzę przyczyny, dla którejby historya nie miała podać potomności nazwisk