kroskopu nie znano wówczas, ani dla oczu, ani dla ducha.
Mimo, że mało wzbudzał podziwienia ten rodzaj odosobnienia, jakeśmy dopieroco mówili, był bardzo pospolitym. W Paryżu wiele było cel podobnych — do pokuty, albo do rozmyślania, i wszystkie były zawsze zajęte. Prawda, że i duchowieństwo myślało nad ich zapełnieniem, gwoli podtrzymania ducha religijnego — i, w braku ochotników, zamykało w nie trędowatych. Oprócz celi przy placu de Grève, była podobna w Montfaucon i przy cmentarzu Niewiniątek — i wiele innych w różnych miejscach, gdzie dziś tradycye tylko o nich pozostały. Uniwersytet miał także swoje cele pustelnicze. Na górze św. Genowefy, pewien rodzaj Hjoba przez 37 lat śpiewał psalmy magna voce per umbras; i dzisiaj jeszcze starożytnik przypomina sobie ten głos, wchodząc na ulicę Puits-qui-parle.
Wracając do izdebki w Tour-Rolad, winniśmy powiedzieć, że nigdy nie była pustą. Wciąż do niej przychodziły kobiety, opłakujące rodziców, kochanków lub swoje błędy. Złośliwość paryska mówi, że chyba tylko wdówek tam nie widziano.
Według ówczesnej mody, łacińska legenda, wypisana na murze, uprzedzała przechodzących o przeznaczeniu celi. Zwyczaj zachował się do szesnastego wieku, że nad bramą gmachu treściwy napis tłómaczył jego cel. Tak więc nad bramą więzienia w Tourville czytamy: Sileto et Spera; w Irlandyi pod herbem nad bramą zamku Tortescue — Forte scutum, solus duetem; w Anglii nad wejściem do gościnnego gniazda hrabiów
Strona:Wiktor Hugo - Kościół Panny Maryi w Paryżu T.II.djvu/75
Ta strona została skorygowana.
75
KOŚCIÓŁ PANNY MARYI W PARYŻU.