Strona:Wiktor Hugo - Kościół Panny Maryi w Paryżu T.III.djvu/93

Ta strona została skorygowana.
89
KOŚCIÓŁ PANNY MARYI W PARYŻU.

żna było dojrzeć kilku księży; a w chwili otwarcia drzwi zabrzmiał śpiew ponury, monotonny, który jakby garściami rzucał kawałki psalmów na głowę skazanej.
....Non timebo millia populi circumdantis me: exsurge, Domine; salvum me fac, Deus!
....Salvum me fac, Deus, quoniam intraverunt aquae usque ad animam meam.
....Infixus sum in limo profundi; et non est substantia.
W tym samym czasie inny, samotny głos śpiewał na stopniach wielkiego ołtarza to melancholijne ofiarowanie.
„Qui verbum meum audit, et credit ei qui misit me, habet vitam aeternam et in judicium non venit; sed transit a morte in vitam“.
Byłyto egzekwie, śpiewane nad tą przecudną istotą, owianą życiem młodości i wiosny.
Lud słuchał z pobożnem skupieniem ducha.
Nieszczęśliwa potępiona zdawała się tracić wzrok i myśli. W ciemnej głębi kościoła jej sine usta poruszały się jakby modlitwą, a kiedy pomocnik kata zbliżył się do niej, aby jej pomódz zstąpić z karawanu, słyszał cicho wymówiony wyraz: „Febus“.
Odwiązano jej ręce, zsadzono razem z kozą, która beknęła radośnie, czując się wolną; następnie kazano jej iść boso po bruku aż do schodów drzwi. Powróz, zawieszony u szyi, ciągnął się za nią. Rzekłbyś, że wąż ją ściga.
Śpiew ucichł w kościele. Wielki krzyż srebrny i szereg świec woskowych zdawały się poruszać w cieniu. Rozległ się szczęk halabard, i w kilka chwil po-