Strona:Wiktor Hugo - Nędznicy cz2.pdf/115

Ta strona została uwierzytelniona.

Caracara Polyborus; należy do rzędu krzywonosów a rodzaju sępów; kilku osiwiałych żołnierzy Bonapartystowskich, osiadłych w wiosce, ze czcią religijną, patrzyli na to zwierzę. Kuglarze powiadali, że ta trójkolorowa kokarda była zjawiskiem niesłychanem, które Bóg umyślnie zesłał dla ich menażerji.
Wieczorem w wigilję Bożego Narodzenia, wielu ludzi, furmanów i kramarzy, siedzieli za stołem i pili przy czterech lub pięciu świecach w dolnej izbie austerji Thenardiera. Izba podobna była do wszystkich izb gościnnych w karczmach; stoły, dzbany cynowe, pijący, palący tytuń, mało światła, dużo wrzawy. Bok 1823 poznać było można jednak z dwóch stojących na stole przedmiotów, wówczas modnych u mieszczan; były to kalejdoskop i lampa z blachy kolorowej. Thenardierowa pilnowała wieczerzy, piekącej się na dobrym ogniu; mąż jej pił z gośćmi i rozmawiał o polityce.
Oprócz gawęd politycznych, których główny przedmiot stanowiła wojna hiszpańska i książę Angoulême, słyszałeś w tej wrzawie pogadanki zupełnie miejscowej barwy; takie naprzykład:
— W okolicach Nanterne i Suresne wino obrodziło. Liczono na dziesięć beczek, a otrzymano dwanaście. Jagody wydały dużo moszczu pod prasą. — Ale nie musiały być dojrzałe? — O, w tych okolicach nie spodziewaj się dojrzałego wina: psuje się z pierwszą wiosną. — Więc to cienkie winko? — Jeszcze cieńsze niż tutejsze. Zbierają winogrona niedojrzałe. I t. d.
A młynarz jakiś dodawał:
— Alboż to my odpowiadać mamy za to, co jest w workach? Znajdujem w nich mnóstwo ziarnek — których przecież wybieraniem zabawiać się nie będziem; musi iść pod koła młyńskie wszystko: kąkól, lucerna, czarnuszka, wyka, siemie konopne i mnóstwo innych pigułek, nie licząc kamyków, w które obfitują pewne zboża, szczególniej zboża bretońskie. Mielę zboże bretońskie nie z większem upodobaniem od tracza, pi-