Strona:Wiktor Hugo - Nędznicy cz2.pdf/22

Ta strona została uwierzytelniona.

strzeni kilku sążni kwadratowych tysiąc pięćset ludzi poległo w niespełna godzinie. Mur zdaje się gotowym na nowo rozpocząć walkę. Widzisz jeszcze trzydzieści ośm strzelnic w nierównych wysokościach wybitych w murze przez Anglików. Przed szesnastą spoczywają dwa grobowce angielskie z granitu; ztąd rozpoczął się główny atak. Wysoki żywy płot zasłania ten mur zewnątrz; Francuzi sądząc że mają tylko płot przed sobą, przeleźli go i napotkali mur, przeszkodę i zasadzkę, gwardje angielskie w tyle, trzydzieści ośm strzelnic razem zionących ogień, grad kul i kartaczy; brygada Soye rozbiła się o tę przeszkodę. Taki był początek Waterloo.
Niemniej jednak Francuzi zdobyli ogród owocowy. Nie mając drabinek wdarli się na mury czepiając szczelin paznokciami. Walczyli pod drzewami człowiek z człowiekiem. Cała trawa była krwią zbroczona. Tu wycięto do jednego siedmset ludzi Nassauskiego bataljonu. Z zewnątrz mur poszarpany kartaczami z dwóch baterji, które Kellermann wystawił naprzeciw. I ten ogród jak inne, nie jest nieczuły na powaby wiosny. Znajdziesz w nim jaskry i stokrotki, bujną trawę, gdzie konie fornalskie się pasą, na sznurach włosianych między drzewami zawieszonych schną chusty, przechodzień schyla głowę, stąpając po ugorze, zapadając nogą w kretowiska. Pośród trawy widzisz leżący pień wyrwany z korzeniem. Wsparty na nim major Blackman wyzionął ducha. Pod wyniosłem drzewem sąsiedniem padł trupem niemiecki jenerał Duplat z rodziny francuzkiej, która opuściła ojczyznę w czasie odwołania edyktu Nantejskiego. Obok chyli się ku ziemi chorowita jabłoń obandażowana słomą i gliną. Prawie wszystkie jabłonie postarzały przed czasem; bo też każda ma w łonie kule lub kartacze. Mnóstwo w tym ogrodzie skieletów drzew umarłych. Kruki latają po gałęziach, a w głębi — las pełen fijołków.