Strona:Wiktor Hugo - Nędznicy cz2.pdf/66

Ta strona została uwierzytelniona.





XIV.
Garstka ostatnia.

Kilka kwadratów gwardji, nieruchome wśród prądu ucieczki, niby skały wśród pędzącej wody, utrzymały się do nocy. Nastała noc, z nią śmierć, gwardziści czekali na ten cień podwójny, i niezachwiani dali się mu ująć w objęcia. Każdy pułk osamotniony, nie połączony żadnym węzłem z armją, ze wszech stron się rozpadającą, umierał na własny rachunek. Do tej ostatniej rozprawy, zajęli pozycje jedni na wzgórzach Rossomme, inni na płaszczyźnie Mont-Saint-Jean. Tu, opuszczone, zwyciężone, straszne, te kwadraty posępne konały potężnie. „Ulm, Wagram, Jena, Friedland z nimi razem zstępowały do grobu.
O zmroku, około dziewiątej wieczór, u stóp wyniosłej płaszczyzny Mont-Saint-Jean, pozostał jeden kwadrat. I w tej posępnej dolinie, pod wzgórzem na które wdarli się byli kirasjerowie, teraz zalanem tłumami Anglików, pod ześrodkowanym ogniem wszystkich artyjerji zwycięzkiego nieprzyjaciela, zasypany gąszczem pocisków, walczył dzielny kwadrat. Dowodził nim oficer niższego stopnia nazwiskiem Cambronne. Za każdym wystrzałem wroga, zmniejszał się kwadrat, i odpowiadał ogniem. Na kartacze wroga odstrzeliwał z karabinów, nieustannie zwężając swe cztery ściany. Tam daleko zadyszane zbiegi zatrzy-