Strona:Wiktor Hugo - Nędznicy cz2.pdf/71

Ta strona została uwierzytelniona.





XVI.
Quot libras in duce?

Bitwa pod Waterloo jest zagadką, równie ciemną dla tych, co ją wygrali, jak dla tych, co zostali pobici. Napoleon widział w niej przestrach paniczny[1]. Blücher był nią olśniony; Wellington zgoła jej nie rozumiał. Można to poznać z raportów. Buletyny są ciemne, komentarze zagmatwane. Jedne jąkają się, drugie przebąkują niewyraźnie. Jomini dzieli bitwę na cztery perjody; Mufling na trzy oddzielne części; Charras, chociaż w wielu punktach różnimy się z nim w zdaniu, jeden śmiałym rzutem oka objął główne zarysy tej katastrofy genjuszu ludzkiego w zapasach z bożym losem. Wszyscy inni historycy są olśnieni, i w tej ciemności błądzą poomacku. W istocie, w tym dniu piorunującym, runęła monarchja wojskowa, która ku wielkiemu osłupieniu panujących pociągnęła swą ruiną wszystkie państwa; był to upadek siły; ucieczka wojny.

W tym wypadku, nacechowanym koniecznością nadludzką, ludzie nie mieli żadnego udziału.

  1. „Już bitwa była zawartą, naprawione błędy, dzień się kończył, największe powodzenie zapewnione dla dnia następnego, gdy jedna chwila panicznego strachu wszystko, zgubiła.
    (Napoleon, Dyktowania na Ś-ej Helenie).