Strona:Wiktor Hugo - Nędznicy cz2.pdf/82

Ta strona została uwierzytelniona.

lonego męża. Po Waterloo tło Europy było ciemne. Przez długi czas po zniknieniu Napoleona pozostawała jakaś olbrzymia próżnia.
Panujący ją zajęli. Korzystała z tego stara Europa zabrała się do reform. Nastało Święte Przymierze, które już zapowiadał fatalny plac boju pod Waterloo.
Wobec tej starej Europy odbudowanej, uwydatniły się pierwsze zarysy nowej Francji. Zjawiła się przyszłość, z której szydził cesarz. Na jej czole jaśniała gwiazda, swoboda. Ogniste oczy młodych pokoleń zwróciły się ku niej. Rzecz dziwna, współcześnie rozkochano się w przyszłości, Swobodzie i w przeszłości, Napoleonie. Klęska spotęgowała wielkość zwyciężonego. Bonaparte w upadku zdawał się wyższym od Napoleona u szczytu potęgi.
Gdy Napoleon dogorywał w Long-wood, sześćdziesiąt tysięcy ludzi gniło tymczasem spokojnie na pobojowisku Waterloo i spokój ich grobu rozlał się na świat cały. Kongres wiedeński ułożył zeń traktaty 1815 roku, Europa to nazwała restauracją.
Takiem jest Waterloo.
Lecz nieskończoności co potem? Cała ta nawałnica, ta chmura, ta wojna, później ten pokój i ciemność, nie zamgliły ani na chwilę blasku niezmierzonego oka, dla którego drobniutka mszyca, skacząca z jednego źdźbła trawki na drugi, równą jest orłowi przelatającemu z dzwonnicy na dzwonnicę wieżyc kościoła Najświętszej Panny.