Strona:Wiktor Hugo - Nędznicy cz3.pdf/142

Ta strona została uwierzytelniona.







IV.
Tylna sala w kawiarni Muzain.

Pomiędzy rozmowami tej młodzieży, której Marjusz bywał obecnym, a niekiedy i brał w nich udział, zdarzyła się jedna, która sprawiła w jego umyśle prawdziwe wstrząśnienie.
Działo się to w tylnej sali kawiarni Muzain. Wszyscy prawie przyjaciele abecadła byli tam zebrani tego wieczoru. Lampa ścienna została zapaloną, do tej uroczystości. Rozmawiano o tem i owem, hałaśliwie, lecz nie namiętnie. Z wyjątkiem Enjolras’a i Marjusza którzy milczeli, każdy tam perorował nieco na chybił trafił; w koleżeńskich pogadankach trafiają się nieraz owe gwary nic nie burzliwe. Była to plątanina i jakaś gra niby raczej, niż rozmowa. Rzucano sobie słowa i łapano je, grając niemi jakby w cztery kąty.
Żadna kobieta nie miewała wstępu do tej tylnej sali, oprócz Ludki, pomywaczki kawiarnianej, która przechodziła niekiedy tam tędy, idąc z bufetu do pokoju, gdzie myła filiżanki.
Grantaire doskonale podochocony, napełniał grzmiącym głosem cały kąt, który sobie był obrał, rozprawiał i bajał wrzeszcząc aż do ochrypnięcia:
— Pić mi się chce djabelnie! Posłuchajcie śmiertelnicy: oto śni mi się, że beczka Hajdelbergska do-