Strona:Wiktor Hugo - Nędznicy cz3.pdf/163

Ta strona została uwierzytelniona.





I.
Marjusz ubogi.

Życie stało się surowem dla Marjusza. Zjadać odzienie i zegarek, to jeszcze nic. Marjusz zjadał to, co możnaby nazwać niewypowiedzianą nędzą. Okropna ta rzecz, zamyka w sobie dni bez chleba, noce bez snu, wieczory bez światła, ognisko bez nadziei, odzież podartą na łokciach, stary kapelusz, wzbudzający śmiech w młodych dziewczętach, drzwi mieszkania twego, które wieczorem zamykają przed tobą dla tego, że się nie zapłaciło czynszu, zuchwalstwo odźwiernego i właściciela garkuchni, szyderstwo, upokorzenie, godność podeptaną, pracę jakąkolwiek chwytaną, wstręt, gorycz, pognębienie! Marjusz nauczył się, jak to wszystko się zjada, i jak często nie ma nic innego do zjedzenia. W porze życia, kiedy człowiek potrzebuje dumy, ponieważ potrzebuje miłości, czuł, jak naigrawano się z niego, dla tego, że był źle ubrany, jak stawał się pośmiewiskiem, dla tego, że był ubogi. W wieku, kiedy młodość napełnia serce potężną dumą, spuszczał nieraz oczy na swoje dziurawe buty i poznał czem jest niesprawiedliwy wstyd i bolesne zapłonienie nędzy. Zadziwiająca i straszna próba, z której słabi wychodzą bezecni a silni szczytnymi. Ile razy los chce mieć łotra lub półboga, wydaje człowieka na taką próbę. Wielkie czyny są bowiem liczne w ma-