Strona:Wiktor Hugo - Nędznicy cz3.pdf/204

Ta strona została uwierzytelniona.

Rozpatrywaliśmy niedawno w czwartej księdze, jeden z przedziałów górnej warstwy kopalni, to jest wielki podkop filozoficzny. Tam, jakeśmy to powiedzieli wszystko jest szlachetne, czyste, godne, uczciwe. Tam zapewne także mylić się można, i bywają nieraz pomyłki; ale błąd tam nawet jest godny poszanowania, tyle się w nim mieści bohaterstwa. Całość pracy, która się tam odbywa, ma przecież imię jakieś: postęp.
Przyszła chwila zajrzenia w inne głębie, głębie ohydy.
Będzie zawsze istniała po pod społecznością i to aż po dzień rozproszenia ciemnoty, (kładziemy osobliwszy nacisk na to) ogromna jaskinia złego. Ciemnica ta znajduje się po pod wszystkiemi innemi, i jest nieprzyjaciołką wszystkich. Jest to wyłączna nienawiść. Ciemnica ta nie zna mędrców, sztylet jej nigdy nie zatemperował pióra. Czarność jej nie ma najmniejszego związku ze szczytną czarnością atramentu. Nigdy ta noc, której palce się skurczają pod tem zatęchłem sklepieniem, nie przerzucała kart książki, ani rozkładała dziennika. Baboeuf jest tylko przemysłowcem dla Cartouch’a; dla Schinderhannes’a, Marat jest tylko arystokratą. Ćma, co zaludnia tę pieczarę, uwzięła się podsadzić wszystko.
Nie tylko w swojem potwornem rojeniu się podkopuje porządek społeczny obecny, podkopuje także filozofję, podkopuje naukę, prawo, myśl ludzką, cywilizację, podkopuje postęp. Nazywa się po prostu złodziejstwem, nierządem, morderstwem i rozbojem. Jest ciemnością i żąda zamętu. Sklepienie jej zbudowane jest z ciemnoty.
Wszystkie inne, górniejsze, zakładają sobie jeden cel tylko, znieść ją. Ku temu to dążą, z pomocą wszystkich swoich sposobów naraz, przez ulepszenie bytu rzeczywistego, równie jak i przez poszukiwanie prawdy bezwzględneji filozofia i postęp. Zniszcie ciemnicę — ciemnotę, a pozbędziecie się zarazem kreta zbrodni.