Strona:Wiktor Hugo - Nędznicy cz3.pdf/298

Ta strona została uwierzytelniona.

— O! szlachetny opiekunie — rzekł Jondrette — o wspaniały dobroczyńco! prawdziwie łzy mi się rzucają do oczów. Chciej mi pan pozwolić, żebym go odprowadził aż do dorożki.
— Jeśli pan chcesz tego koniecznie — odparł pan Biały — to przynajmniej weź na siebie ten surdut. Jest istotnie bardzo zimno.
Jondrette nie dał sobie tego powtórzyć dwa razy. Żywo nadział na siebie ciemny surdut.
I wyszli wszystko troje, Jondrette przodem.