Strona:Wiktor Hugo - Nędznicy cz3.pdf/357

Ta strona została uwierzytelniona.

sztujące czterdzieści franków w środku stycznia, groszek z marchewką, napychacie sobie brzuchy, i kiedy chcecie wiedzieć: czy tam zimno na dworze? to zaglądacie do dziennika, ile też pokazuje termometr Réaumur’a; a to tymczasem my, mój panie, jesteśmy prawdziwemi termometrami. My nie mamy potrzeby chodzić patrzeć na wybrzeże, na róg wieży zegarowej: ile tam jest stopni zimna na dworzu? My czujemy i bez tego, jak się krew ścina w naszych żyłach, i jak lód dochodzi nam do serca! i mówimy wtedy: nie ma Boga! A wy przychodzicie do naszych jaskiń, tak, do jaskiń naszych, nazywać nas złoczyńcami! Mości milionerze! dowiedz się tego, co następuje: byłem człowiekiem osiadłym, miałem konsens, byłem wyborcą, jestem mieszczaninem; podczas kiedy waszmość mój panie, nie jesteś zapewne ani tem, ani owem, ani tamtem.
Tu Thenardier, postąpił krokiem ku ludziom, stojącym przy drzwiach, i dodał drżąc z wściekłości:
— I to ci taki śmie mówić do człowieka jak do szewca!
Potem, zwracając się znowu do pana Białego z coraz mocniej wzrastającem szaleństwem:
— Dowiedz się jeszcze rzeczy następujących mości filantropie. Ja nie wyleciałem sroce z pod ogona, mój panie, ja nie jestem człowiek, którego nazwiska nikt nie wie, i który włóczy się po domach kraść dzieci. Jestem dawny żołnierz armji francuzkiej, miałem nawet dostać krzyż; byłem pod Waterloo, i w bitwie ocaliłem życie pewnemu jenerałowi nazwiskiem hrabia de Pontmercy! Ten obraz oto, który masz przed oczami, i który jest malowany przez Dawida w Brukselli, czy wiesz kogo on przedstawia? Mnie przedstawia. Dawid chciał uwiecznić ten czyn bohaterski. Ja to dźwigam na tym obrazie jenerała Pontmercy, i unoszę go z pośród kartaczy. Oto tak się rzecz miała! A ten jenerał także nic nigdy nie zrobił dla mnie; nie więcej był wart jak i drudzy! Niemniej jednak ocaliłem mu