Strona:Wiktor Hugo - Nędznicy cz3.pdf/98

Ta strona została uwierzytelniona.

kszy od ziemi; błękit czarny; gwiazdy błyszczą, to straszne!
Czytał biuletyny wielkiej armji, strofy bohaterskiego pisma na polu bitwy; napotykał w nich czasem nazwisko ojca a ciągle imię cesarza: całe wielkie cesarstwo zjawiało się przed nim; czuł, jak przypływ jakiś wzbierał i w nim się podnosił; zdawało mu się chwilami, że ojciec przesuwał się koło niego, jakby powiew jaki i szeptał mu do ucha; zwolna zachodziła w nim dziwna zmiana; zdawało mu się, że słyszy bębny, działa, trąby, krok mierzony bataljonów, głuchy i daleki galop jazdy; niekiedy oczy jego podnosiły się ku niebiosom i patrzyły, jak w głębokościach bezdennych świeciły olbrzymie konstelacje, i znowu zwracały się ku książce i widziały, jak tam niewyraźnie poruszały się inne olbrzymie rzeczy. Miał serce ścieśnione. Był uniesiony, drżący, zadyszany; nagle nie wiedząc sam co się w nim dzieje i co go porusza, wstał wyprostowany, wyciągnął obie ręce za okno, utkwił wzrok w cienie, milczenie, ciemną nieskończoność, wieczną przestrzeń bez granic — i zawołał:
— Niech żyje cesarz!
Od tej chwili wszystko się zmieniło. Ludożerca korsykański — uzurpator — tyran — potwór — który był kochankiem własnych sióstr, komedjant, który brał lekcye u Talmy — truciciel z Jafty — tygrys — Bonaparte — wszystko to się ulotniło, a na miejscu tego, w jego umyśle powstała jakaś niejasna i błyszcząca promienność, w której z niedostępnej wysokości jaśniało blade, marmurowe widmo Cezara! Cesarz dla jego ojca był tylko ukochanym dowódcą, którego żołnierz uwielbia i za którego się poświęca; dla Marjusza był czemś więcej. Był budowniczym dziejowym rzeszy francuskiej, która po rzeszy rzymskiej obejmowała panowanie nad światem. Był nadzwyczajnym architektą na ruinach, który dalej prowadził dzieło Karola Wielkiego, Ludwika XI, Henryka IV, Richelieugo, Ludwika XIV i komitetu bezpieczeństwa publi-