Strona:Wiktor Hugo - Nędznicy cz4.pdf/166

Ta strona została uwierzytelniona.

należącego dawniej do jakiej starożytnej kuchni książąt de la Force, wychodziła z dołu, przecinała wszystkie cztery piętra, dzieląc na dwoje każdą sypialnię, i tworząc rodzaj kolumny spłaszczonej, a w górze wystawała po nad dach.
Gueulemer i Brujon umieszczeni zostali w jednej sypialni. Przez ostrożność umieszczono ich na samym dole. Przypadek zrządził, że głowy ich łóżek dotykały do owej rury.
Thenardier znajdował się wprost nad niemi na poddaszu zwanem Bel-Air.
Przechodzień, zatrzymujący się na ulicy Cuiture-Sainte-Catherine, po za koszarami straży ogniowej, przed bramą Łazienek, widzi podwórze pełne kwiatów i krzewin w wazonach, w głębi którego między dwoma skrzydłami wznosi się niewielka, biała rotunda, przystrojona zielonemi okiennicami, idylyczne marzenie Jana Jakóba. Nie więcej jak dziesięć lat temu po za tą rotundą wznosił się mur czarny, ogromny, straszny, nagi, o który opierała się ona. Był to mur przedfossowy więzienia la Force.
Ten czarny mur po za tą rotundą, wyglądał jak Milton, ujrzany po za Berquinem.
Znaczną i tak wysokość tego muru przewyższał jeszcze po za nim dach czarniejszy od niego. Był to dach Nowego Budynku. Można było na nim widzieć cztery okna poddaszowe, opatrzone silnemi kratami — były to okna Bel-Air. Po nad dachem wznosił się komin; była to taż sama rura co przecinała sypialnie więzienia.
Bel-Air, ten szczyt Nowego Budynku, był rodzajem wielkiego frontonu, zamkniętego potrójnemi kratami i podwójnemi drzwiami z grubej czarnej blachy, nabijanemi ogromnemi gwoźdźmi. Wchodząc tam od północnego krańca miało się po lewej ręce cztery facjatkowe okienka, po prawej zaś zwrócone ku tym okienkom cztery kletki czworograniaste, podłużne, podzielone przegrodami cienkiemi, zbudowanemi na pa-