Strona:Wiktor Hugo - Nędznicy cz4.pdf/322

Ta strona została uwierzytelniona.

rędy nikt nie śmiał przechodzić, otoczeni milczącemi jakby umarłemi domami, w których nie drgnęło żadne poruszenie ludzkie, okryci wzrastającym zmrokiem, wśród tej ciemności i milczenia, w którem przeczuwali zbliżające się coś strasznego i tragicznego, samotni, uzbrojeni, zdecydowani i spokojni — czekali.