Strona:Wiktor Hugo - Nędznicy cz4.pdf/376

Ta strona została uwierzytelniona.

serca, inny jest pragnieniem jej życia, inny jest jej kochankiem; ja tylko ojcem, ja nie istnieję; gdy już nie mógł powątpiewać, gdy powiedział sobie: Ona wydziera się z mej duszy! — boleść, jakiej doznawał, przechodzi wszelkie wyobrażenie. Zrobić wszystko, co zrobił dotychczas — i na tem zakończyć! i stać się niczem! Wtedy, jakeśmy powiedzieli, dreszcz oburzenia od stóp do głów go przeniknął. Uczuł aż w korzeniach włosów niezmierne przebudzenie samolubstwa i ja zawyło w przepaściach tego człowieka.
Bywają dziwne wzburzenia, wewnętrzne. Zrozpaczona pewność, przenikając do duszy człowieka, rozpycha i zrywa pewne żywioły głębokie, które niekiedy stanowią samego człowieka. Gdy boleść dojdzie do tego stopnia, płoszy i rozpędza wszystkie siły sumienia. Te przesilenia są fatalne. Nie zawsze wychodzimy z nich podobni do siebie i wytrwali w obowiązkach. Gdy przekroczy się granice cierpień, najmężniejsza cnota się zachwieje. Jan Valjean wziął jeszcze bibułę i przekonał się na nowo; siedział pochylony i osłupiały, utkwiwszy wzrok w te nieubłagane litery, i zrobiła się w nim mgła tak gęsta, że możnaby sądzić, iż całe wnętrze jego duszy runęło.
Patrzył na to odkrycie, rosnące w jego marzeniu, patrzył ze spokojem pozornym i strasznym, bo jest coś przerażającego w spokoju człowieka, zimnym jak posąg.
Zmierzył straszny krok, który uczynił los bez jego wiedzy, przypomniał sobie obawy zeszłego lata, tak szalenie rozproszone i poznał, że to była ta sama przepaść; tylko Jan Valjean nie stał nad jej brzegiem, ale leżał na dnie.
Rzecz niesłychana i rozdzierająca: upadł ani się spostrzegłszy. Wszystko światło jego życia zagasło podczas gdy mu się zdało, iż widzi jeszcze słońce.
Instynkt jego bynajmniej się nie wahał. Porównał pewne okoliczności i daty, pewne zarumienienie i bladość Cozetty i rzekł sobie: To on. Odgadywanie roz-