Strona:Wiktor Hugo - Nędznicy cz4.pdf/388

Ta strona została uwierzytelniona.

pany repertuar masek, robiła dziwaczniejsze grymasy, niż dziurawe płótno na wielkim wietrze. Na nieszczęście był sam w nocy i nikt go nie widział. Bywają takie bogactwa stracone.
Nagle zatrzymał się i rzekł:
— Przerwijmy romans.
Jego kocia źrenica spostrzegła w zagłębieniu bramy wózek z drążkami i śpiącego na nim owerniaka.
Drążki wózka opierały się o bruk, a głowa owerniaka o przód wózka. Ciało jego zginało się w kabłąk, a nogi dotykały ziemi.
Gavroche, mający pewne doświadczenie w rzeczach tego świata, poznał pijaka. Był to najemnik uliczny, który pił i spał za dużo.
— Ot — pomyślał Gavroche — do czego służą noce letnie. Owerniak zasypia na wózku. Wózek zabierzem.
W głowie jego błysnęła myśl:
— Wózek ten doskonale się przyda.
Owerniak chrapał.
Gavroche ostrożnie pociągnął wóz z tyłu, a owerniaka z przodu, to jest za nogi i po chwili owerniak niewzruszony leżał jak kloc na ziemi.
Wózek był wolny.
Gavroche przywykły do spotykania się z niespodziankami, miał zawsze wszystko przy sobie. Poszukał w kieszeniach, dobył świstek papieru i kawałek czerwonego ołówka, który ściągnął jakiemuś cieśli i napisał:

„Otrzymałem twój wózek“

I podpisał:Gavroche
To uczyniwszy, włożył papier do kieszeni aksamitnej kamizelki owerniaka, ciągle chrapiącego, chwycił drążki w obie garście i pobiegł w kierunku Targów, popychając przed sobą wózek z tryumfalnym łoskotem.
Było to trochę niebezpieczne. Przy drukarni królewskiej był odwach. Gavroche o tem nie pomy-