Strona:Wiktor Hugo - Nędznicy cz5.pdf/188

Ta strona została uwierzytelniona.

myśl o upadku w tę próżnię złowrogą, — cały ten cień był pełen grozy.
Javert chwilę stał nieporuszony, patrząc w otwór ciemności; zdawał się wpatrywać w niewidzialne z natężoną uwagą. Woda szumiała. Nagle zdjął kapelusz i położył na brzegu. Po chwili postać wysoka i czarna, którą opóźniony przechodzień wziąłby z daleka za widmo, stanęła na parapecie, pochyliła się ku Sekwanie, wyprostowała się znowu i spadła prosto w ciemności; rozległ się głuchy plusk i tylko noc była świadkiem konwulsji tej ciemnej postaci, znikłej pod wodą.



KONIEC TOMU DZIEWIĄTEGO.