Strona:Wiktor Hugo - Nędznicy cz5.pdf/297

Ta strona została uwierzytelniona.





II.
Ciemności mogące się zawierać w odkryciu.

Marjusz był wzburzony.
Teraz wytłómaczył już sobie, dlaczego zawsze coś go odpychało od człowieka, przy którym widywał Cozettę. Instynkt go przestrzegał, że osoba ta miała jakąś stronę zagadkową. Tą zagadką była najohydniejsza sromota, galery. Ów pan Fauchelevent był galernikiem Janem Valjean.
Znaleść nagle taką tajemnicę wśród swojego szczęścia, było to, jakby spostrzedz niedźwiadka w gniazdku synogarlic.
Czyż odtąd szczęście Marjusza i Cozetty skazane być ma na to sąsiedztwo? Jestże to czyn dokonany? Czy przyjęcie tego człowieka stanowi nieodłączną część małżeństwa już spełnionego? Więc teraz nic już na to zaradzić nie można? Więc Marjusz zaślubił także galernika? Napróżno uwieńczony jesteś światłem i radością, daremnie rozkoszujesz się nektarem miłości szczęśliwej, takie wstrząśnienia przeniknęłyby dreszczem nawet archanioła w jego zachwycie, nawet półboga w jego chwale.
Jak zawsze się zdarza w takich przemianach, Marjusz zapytywał się, azali nie ma co do wyrzucenia