Strona:Wiktor Hugo - Nędznicy cz5.pdf/96

Ta strona została uwierzytelniona.





III.
Bruneseau.

Kanały paryskie w średnich wiekach byłyby legendowemi. W szesnastym wieku, Henryk II próbował je zbadać, lecz próba się nie powiodła. Nie ma jeszcze stu lat temu, kiedy kloaka, według świadectwa Merciera, pozostawiona sama sobie, stała się tem, czem się stać mogła.
Takim był ten dawny Paryż, wystawiony na zatargi, brak postanowienia i macanie. Był on zbyt długo nierozsądnym. Później rok 1789 pokazał, jak to rozum przychodzi wielkim miastom. Lecz za dawnych dobrych czasów stolica nie tak dzielną miała głowę; nie umiała się urządzać, ani pod moralnym, ani pod materjalnym względem i nie lepiej wymiatała śmieci jak bezprawia. Kanały naprzykład były pozbawione wszelkiej nici przewodniej. Również trudno było opamiętać się, błądząc w otchłani ścierwa, jak nie zbłąkać się w mieście; na górze nierozum, pod spodem zawiłość; pod pomięszaniem języków było pomięszanie lochów; labirynt dodany do Babelu.
Niekiedy kanały paryskie występowały na zewnątrz, jakby gniew wstrząsnął tym wewnętrznym, zapoznanym Nilem. Sromotne wezbrania kanałów miewały miejsce. Czasami ten żołądek cywilizacji źle trawił, kałuża wzbierała aż do gardła miasta i Paryż