Przewodniczący oznajmił, że p. Prezydent Rzeczypospolitej polecił panu Odilon Barrot utworzyć ministeryum, że Zgromadzenie będzie powiadomione listownie o nowym gabinecie i że zresztą jeszcze dziś wieczorem będzie rozdany posłom dodatek do Monitora.
Zauważono, bo uważano na wszystko w dniu tym, rozpoczynającym nową fazę stosunków, że przewodniczący Marrast nazywał Ludwika Bonaparte obywatelem, a Odilon Barrot panem.
Tymczasem woźni z szefem swym Duponceau na czele, oficerowie Izby, kwestorzy, a między nimi generał Lebreton w galowym mundurze, zgrupowali się pod mównicą; przyłączyło się do nich sporo posłów; zrobił się ruch, oznaczający, że Ludwik Bonaparte będzie gmach opuszczał. Niektórzy zaczęli w stawać, rozległy się więc głosy: siadać! siedzieć!
Ludwik Bonaparte ukazał się. Niezadowoleni, chcąc wyrazić lekceważenie, mieli zamiar prowadzić dalej dyskusyę nad drukarnią. Ale Zgromadzenie zbyt było wzburzone, żeby módz choćby tylko usiedzieć na ławkach. Zaczęli się podnosić z ławek gromadnie i opuszczać salę.
Była godzina wpół do piątej — wszystko więc razem trwało pół godziny.
Ponieważ wychodziłem sam, unikany jak człowiek, któremu się nie udało, albo który nie chciał korzystać z okazyi zostania ministrem, zetknąłem się w przedsionku z grupą, w której zauważyłem Montalembert’a i Changarnier’a w mundurze generał-lejtenanta gwardyi narodowej. Changarnier wracał właśnie, odprowadziwszy Ludwika Bonaparte do Pa-
Strona:Wiktor Hugo - Rzeczy widziane 1848-1849.djvu/140
Ta strona została przepisana.