Nie ma w nim nic z Bonapartych, ani w twarzy, ani w ruchach i prawdopodobnie też do nich nie należy. Znane są luźne obyczaje królowej Hortensyi.
— Jest on pamiątką z Holandyi — jak się wyraził wczoraj Alexy de Saint Priest.
I w samej rzeczy, Ludwik Bonaparte ma coś holenderskiego w swym chłodzie.
Nie zna on Paryża tak dalece, że kiedym go spotkał po raz pierwszy na ulicy Tour-d ’Auverque, rzekł mi:
— Długom pana szukał. Byłem w dawnym pańskim domu. Co to jest ten plac Vosges?
— To plac Królewski.
— A! — odparł — czy to jest bardzo stary plac?...
Chciał odwiedzić Béranger’a, ale chodził dwa razy do Passy i nie mógł go znaleźć.
Jego kuzyn Napoleon lepiej wybrał godzinę i zastał Béranger’a, wygrzewającego się przez kominkiem.
Zapytał go między innemi:
— Co pan radzisz mojemu kuzynowi?
— Żeby szanował Konstytucyę.
— A czego ma unikać, zdaniem pańskiem.
— Gwałcenia Konstytucyi.
Nie można było nic więcej z niego wydobyć.
Wczoraj, 5-go grudnia 1850 r., byłem w Komedyi Francuskiej. Rachel grała Adryannę Lecou-