mówić, zanim o tem będzie można myśleć, trzeba... płodzić dzieci.
— A więc — odrzekłem — wszakże to już lat trzydzieści upłynęło od tej chwili. Dzieci już są zrobione.
Radzono w Izbie Parów nad niezbyt szczęśliwie sformułowanem prawem o zastępcach w wojsku. Dziś miał przejść artykuł główny.
P. de Nemours przyszedł na posiedzenie. Jest w izbie osiemdziesięciu oficerów. Większość ich uważała artykuł za zły Tymczasem wszyscy wstali, pod przenikliwem spojrzeniem księcia, który zdawał się liczyć w stających.
Urzędnicy, członkowie Instytutu, ambasadorowie, głosowali przeciw.
Rzekłem do prezydenta Franck-Carre, siedzącego obok mnie:
— Jest to walka odwagi cywilnej z tchórzostwem wojskowem.
Artykuł został przyjęty.
Sprawa Girardin’a w Izbie Parów. Uwolnienie. Głosowano gałkami: białemi za skazaniem — czarnemi za uwolnieniem. Okazało się na 199 głosujących 65 białych i 134 czarne. Rzekłem, kładąc moją gałkę do urny: