Strona:Wiktor Hugo - Rzeczy widziane 1848-1849.djvu/48

Ta strona została przepisana.

— Jeśli Regencya...
Zaprzeczenia podwoiły się i na jedno z nich tylko, mogłem dać jaką taką odpowiedź.
Jakiś rzemieślnik zawołał:
— Nie chcemy, żeby nam i rządziła kobieta!
Odparłem żywo:
— I ja też nie chcę być rządzony przez kobietę, ani nawet przez mężczyznę. Właśnie dlatego, że Ludwik Filip chciał rządzić, dlatego dziś abdykacya jego stała się konieczną i słuszną. Ale kobieta panująca[1] w imieniu swego dziecka nie jestże to gwarancya przeciwko wszelkiej myśli rządów osobistych? Weźcie królowę Wiktoryę w Anglii...
— My tam jesteśmy Francuzi! — wołano. — Nie chcemy Regencyi!
— Nie chcecie Regencyi? A więc co? Nic nie jest gotowe, nic! Jestto przewrót zupełny, ruina, nędza, wojna domowa może; w każdym razie nikt nie wie, co będzie...
W tem miejscu odezwał się jeden głos, jeden jedyny:
— Niech żyje Republika!
Ale nikt za nim tego okrzyku nie powtórzył.
Biedny ten wielki lud, nieświadomy i ślepy! Wie, czego nie chce; ale nie wie, czego chce!

W tej chwili hałas, krzyki, pogróżki doszły do takiej siły, że zrezygnowałem z dalszego ciągu mowy. Mój dzielny Launay odezwał się do mnie:

  1. W umyśle Francuza istnieje przeciwieństwo między pojęciem panowania a rządzenia: król panuje, ale nie rządzi (le roi règne, mais ne gouverne pas). (Przyp. Tł.)