zostanie niezwłocznie wezwany, do uprawomocnienia uchwały rządu tymczasowego i ludu paryzkiego“.
Miałem w ręku ten dokument, tę kartkę pobrudzoną i poplamioną atramentem. Gorączka chwili odbija się na niej dziś jeszcze, pulsuje w niej. Wyrazy kreślone gwałtownie, zaledwie są wykończone. „Appelee“[1] napisano (niewłaściwie) przez dwa l.
Skończywszy te sześć wierszy, Lamartine podał ćwiartkę Ledru-Rollin’owi.
Ten odczytał głośno zdanie: „Rząd tymczasowy oświadcza, że rząd tymczasowy jest rządem republikańskim”.
— Dwa razy „tymczasowy“ — zauważył.
— To prawda — odezwali się inni.
— Trzeba przynajmniej w jednem miejscu wyrzucić — dodał Ledru-Rollin.
Lamartine zrozumiał doniosłość tej gramatycznej uwagi, która była ni mniej, ni więcej, tylko rewolucyą polityczną.
— Należałoby jednak zaczekać na sankcyę kraju — rzekł.
— Obejdę się bez uchwały Francyi, skoro mam uchwałę ludu — zawołał Ledru-Rollin.
— Ludu Paryża. Ale któż może wiedzieć w tej chwili, jaką jest wola ludu Francyi? — zauważył Lamartine.
Nastało milczenie. Tłum szumiał jak morze. Ledru-Rollin podjął:
— Lud chce Republiki, zaraz, nie czekając!
- ↑ La nation sęra apellée: naród będzie wezwany, (P.T.)