Strona:Wiland - Libussa.djvu/63

Ta strona została przepisana.
— 59 —

nego tym widokiem rolnika, otworzył swe usta i rzecze: „Posłowie królowéy Libussy i państwa Czeskiego, uważaycie na słowa Przemysława syna Muatowa, onego rycerza, przed którym duch proroctwa rozpędził mgłę przyszłości! Człowiek uprawiaiący pługiem, wykrzyka wam, wezcie brozdy rządów waszego państwa, pierwéy nim skończy się dzienna iego robota. O! gdyby pług uczynił brozdy po niwie do saméy granicy, wtedy Czechy byłyby wiecznie niepodległém państwem! Lecz gdyście niedali dokończyć roboty rolnikowi, to i granice waszego państwa będą łupem sąsiadów. Trzy gałązki zielonego pręcika, obiecuią waszéy królowéy trzech synów z mego pokolenia, dwóch prędko uwiędnie iak niedóyrzała gałązka, lecz trzeci będzie następcą tronu, a od niego będzie dóyrzewać płód późniéyszych potomków, dopóki orzeł nie przeleci przez górę i nie splecie sobie gniazda w téy okolicy: odleci stąd, lecz wkrótce wróci się iak do swego państwa. Wtedy okaże się iak syn bogów, przyjaciel swego rolnika i wyswobodzi go od więzów niewolniczych. Potomkowie! zwróccie na to swoię uwagę! Błogosławcie swoie przeznaczenie! albowiem gdy zwalczy smoka bałwo-