skich złożona, która służyła Gąsiorowskiemu za materyał do napisania czterech tomów «historyi sztuki lekarskiej w Polsce», stanowi odrębną całość, opatrzoną przez dawcę rocznym funduszom 25 talarów na pomnożenie zbioru nowemi lekarskiemi książkami. Zbiory archeologiczne, numizmatyczne i przyrodnicze nie były jeszcze uporządkowane. Troszcząc się o zachowanie cennych wiadomości, zawierających się w aktach i księgach archiwum Poznańskiego, Zarząd Towarzystwa pragnął zająć się przez swych członków uporządkowaniem archiwum miejskiego, lecz magistrat miasta, składający się przeważnie z żydów i Niemców, nie uwzględnił oświadczenia, złożonego przez hr. A. Cieszkowskiego.
Pod koniec r. 1865, na wezwanie d-ra Teofila Małeckiego, postanowili lekarze poznańscy utworzyć w łonie wydziału przyrodniczego filię lekarską i w tym celu zwołali wszystkich lekarzy polskich Księstwa na 18 grudnia r. 1865. W dniu tym lekarze, zebrani w liczbie 25, ułożyli pod przewodnictwem d-ra Kapuścińskiego ze środy plan wspólnej pracy. Prezesem sekcyi tej wybrano d-ra Mateckiego.
Stopniowy, chociaż bardzo powolny, rozwój Towarzystwa nie podobał się szowinistom niemieckim, którzy się obawiali, aby z niemowlęcia nie urosł z czasem olbrzym. Sfery rządowe także nieprzyjaznem okiem na Towarzystwo patrzały. Zawisła od lat ośmiu nad Towarzystwem chmura z powodu nauczycieli szkolnych, uderzyła nadzwyczajnym piorunem, bo oprócz nauczycieli zabroniono także urzędnikom przyjmować udział w pracach i posiedzeniach Towarzystwa. Inaczej mówiąc, Towarzystwo pozbawione zostało udziału licznej, inteligentnej i najbardziej pochopnej do pracy klasy ludności. Zastąpić tę stratę w owym czasie było trudno, ziemianie bowiem Księstwa Poznańskiego nie okazywali jeszcze gotowości do pracy naukowej, mieszczanie nie podnieśli się jeszcze do stanu oświaty, w jakim dziś ich po miastach poznańskich znajdujemy, a o ludzie siermiężnym niema co mówić. Nad oświeceniem jego nikt dawniej nie czuwał i nikt zaufania jego nie posiadał. Księża jedni mieli do sumienia ludu prostego dostęp, ale wspomnijmy czem