Strona:Wilhelm Bogusławski - Wizerunek czynności i zasług Towarzystwa Przyjaciół Nauk Poznańskiego.pdf/37

Ta strona została przepisana.

od powiewu okoliczności zależne. Obliczenie sił miejscowych pozwalało szerzyć naukę w dwóch kierunkach: historyczno-moralnym i przyrodniczym, środki zaś na opędzenie potrzeb nieodbitych spodziewano się znaleźć w ofiarności publicznej. Wogóle zakrój przedsiębranej pracy był skromnych rozmiarów, bez pretensyi, a zapewnie i bez nadziei zakładania kiedykolwiek galeryi obrazów, dzieł sztuki i wielkich zbiorów muzealnych.
Na apel do ofiarności, publiczność wielkopolska śpieszyła złożyć na ołtarz nauki wszystko, co miała mniej potrzebnego w domu, szczególnie książki i stare rękopisy. Słała więc Towarzystwu paki różnych papierów, dyplomy, sztychy, malowidła, stare monety, wykopaliska, zbiory przyrodnicze, różne dzieła, pomiędzy któremi znajdowały się niekiedy księgi cenne i rzadkie, ale z ofiarą pieniężną nie śpieszyła, bo, jak mówią, pieniądze zawsze najpotrzebniejsze w domu, a przytem społeczeństwo nasze nigdy nie słynęło z posiadania zapasów pieniężnych. Nadsyłane w wielkiej ilości dary zaimponowały przychodzącej na świat instytucyi naukowej i zniewoliły stosować czynność swą do rodzaju nadsyłanych przedmiotów. Towarzystwo zamierzało początkowo wlać swą czynność w prace historyczno-moralne i przyrodnicze, ale nadsyłane w znacznej ilości wykopaliska z ziem wielkopolskich zrodziły konieczną potrzebę utworzenia sekcyi archeologicznej, któraby się zaopiekowała wydobywanemi bez ładu z grobów pogańskich przedmiotami starożytnej kultury. Tym sposobem czynność naukowa Towarzystwa rozpadła się już na trzy gałęzie wiedzy, do których pielęgnowania znalazło się kilkudziesięciu członków, ale z nich mała tylko cząstka należała do wydziału przyrodniczego, albowiem, w skutek przeszkód ze strony władz miejscowych, nauczyciele, do tego wydziału należący, musieli wyrzec się udziału w sprawach Towarzystwa. W skutek tego w wydziale przyrodniczym zostali sami prawie lekarze. Kolegom duszno było w atmosferze nauk teoretycznych, życzyli naukę do praktyki zastosowywać i założyli wydział lekarski. Przypadkowo także zawiązał się był wydział ekonomiczno-statystyczny, lecz, nie znalazłszy gruntu przygotowanego, — znikł. Mniej jeszcze bezwątpienia spodziewali się założyciele ujrzeć w łonie Towarzystwa wydział techniczny, a jednak wydział ten ukonstytuował się i pracuje pożytecznie dla nauki i kraju. Inne zamiary szlachetne przewodników Towarzystwa, jak odczyty publiczne z nauk przyrodniczych, lub komisya do zbierania nazw miejscowych w Ks. Poznańskiem, jak meteor przeleciały i znikły. Inne znowu, jak wydawnictwo popularnych książeczek o wykopaliskach, dla obeznania ludu wiejskiego z przedmiotem tym, nie doszły do skutku. Natomiast rodziły się i urzeczywistniały się inne pomysły. Jasno więc, że rozwój Towarzystwa odbywał się nie według obmyślanego planu, a przypadkowo, niezależnie od woli i kierunku założycieli, pod naciskiem okoliczności miejscowych i sił, które gromadząc się same przez