Wymordowane. Opisywać sprawy
Tego rozboju, przypadło by pewnie,
Rzeź twego rodu, twym zgonem wypełnić.
Miłosierne nieba!
Ależ tak czapki nie ciśniej na oczy;
Raczéj człowieku, wymów całą boleść;
Żal niemy, może gwałtownie ściśnięte
Rozsadzić serce.
Jakto, moje dziatki?
Żonę i dzieci i sługi i wszystko
Co natrafiono.
A mnie tu pozostać!
I moją żonę wraz zamordowali?
Tak-em powiedział.
Toż się już uspokój;
Raczéj domięszaj do owego leku,
Który ukoić ma twój ból śmiertelny,
Ociętną zemstę.
Wszak on nie zna dzieci!
Na raz te wdzięczne wszystkie moje malce
Wszystkie, powiedasz? — O piekielny sępie!
Wszystkie? Co, wszystkie te miłe robaki,
I macierz z niemi jednym dzikim szponem?
Pokonaj żal twój, jak mężom przystoi.
Ja go pokonam, ale muszę pierwéj