Strona:William Shakespeare - Dramata Tom II tłum. Komierowski.djvu/108

Ta strona została przepisana.
106
MACBETH.

Wymordowane. Opisywać sprawy
Tego rozboju, przypadło by pewnie,
Rzeź twego rodu, twym zgonem wypełnić.

MALCOLM.

Miłosierne nieba!
Ależ tak czapki nie ciśniej na oczy;
Raczéj człowieku, wymów całą boleść;
Żal niemy, może gwałtownie ściśnięte
Rozsadzić serce.

MACDUFF.

Jakto, moje dziatki?

ROSSE.

Żonę i dzieci i sługi i wszystko
Co natrafiono.

MACDUFF.

A mnie tu pozostać!
I moją żonę wraz zamordowali?

ROSSE.

Tak-em powiedział.

MALCOLM.

Toż się już uspokój;
Raczéj domięszaj do owego leku,
Który ukoić ma twój ból śmiertelny,
Ociętną zemstę.

MACDUFF.

Wszak on nie zna dzieci!
Na raz te wdzięczne wszystkie moje malce
Wszystkie, powiedasz? — O piekielny sępie!
Wszystkie? Co, wszystkie te miłe robaki,
I macierz z niemi jednym dzikim szponem?

MALCOLM.

Pokonaj żal twój, jak mężom przystoi.

MACDUFF.

Ja go pokonam, ale muszę pierwéj