Strona:William Shakespeare - Dramata Tom II tłum. Komierowski.djvu/129

Ta strona została przepisana.
127
ODSŁONA V. SPRAWA VII.
ROSSE.

Tak panie;
Nawet zniesiony jest już z poboiska;
Tą stratą waszéj nie mierzcie boleści;
Ta nie ma granic.

SIWARD.

Czy z przodu ranny?

ROSSE.

W samo czoło.

SIWARD.

Niech więc
Stanie się odtąd bojownikiem Bożym.
Gdybym miał synów w liczbie włosów głowy,
Piękniejszéj śmierci żadnemu nie życzę;
Niech mu to stanie za dzwon pogrzebowy.

MALCOLM.

Większa mu jeszcze należy żałoba,
Ta go nie minie.

SIWARD.

I na téj ma dosyć;
Błogo zakończył, takie wasze słowa,
Opłacił stypę, niech go Bóg zachowa.
Nowa pociecha.

(Wraca Macduff i wnosi przebitą głowę Macbeth-a).
MACDUFF.

Cześć ci o królu! ta wam przynależy;
Oto jest głowa przeklęta tyrana;
Znów czas swobody, znowu was oglądam,
Tu w otoczeniu pereł twego państwa;
Ich myśl uprzedza moje pozdrowienie,