Strona:William Shakespeare - Dramata Tom II tłum. Komierowski.djvu/18

Ta strona została przepisana.
16
MACBETH.
Wchodzą MACBETH I BANQUO.
MACBETH.

Tak dnia zmiennego ciągle dżdżą i słońcem,
Nie zapamiętam.

BANQUO.

Daleko ztąd jeszcze
Liczą do Fores? — Patrz, co tam za jedne;
Jakieś wychudłe i dzikie postacie;
Nie widne wcale na mieszkańców ziem i,
Jednak tu stoją? — Czyście wy żyjące?
Lub też z tych istot, które zagadywać
Wolno śmiertelnym? Wyście mnie pojęły,
Bo wszystkie, widzę, naciskacie razem,
Okrzepły palec na zawiędłe usta;
Kształt macie niewiast, jednakże włos męzki,
Na waszych twarzach, w tém nas nieutwierdza.

MACBETH.

Jeźli głosm acie, mówcie; — kto jesteście?

1. CZAROWNICA.

Cześć ci Macbeth-ie! cześć ci, Thanie Glamis!

2. CZAROWNICA.

Cześć ci Macbeth-ie! cześć ci, Thanie Cawdor!;

3. CZAROWNICA.

Cześć ci Macbeth-ie! kiedyś będziesz królem.

BANQUO.

Czego się cofasz i zdajesz się lękać
Tych przepowiedni, co tak wdzięcznie głaszczą
Za prawdę,
Czyście wy widma, — czyli tem jesteście,
Czém was zewnętrzna postać wykazuje?