ODSŁONA V. SPRAWA I. 287 0 tym sterniku. Gdy to wyjdzie na jaw, A wraz czas złoty wezwie nas na gody, Obchodzić będziem uroczystość związku, Drogich serc naszych. — Dopóty was Pani, T u nie opuściem . — A ty zaś, Cezarjo, Pókiś mężczyzną, noś jeszcze to imie; 1 z zmianą barwy, wystąpi dziewczyna, Królowa serca i Pani Orsina. (Odchodzą).
ŚPIEW. BŁAZEN. Kiedym był drobném i lichém chłopięciem, Hu, ha, wciąż świszcze, nie lada, Już każda fraszka była mi zajęciem; A deszcz jak pada tak pada.
A kiedy ze mnie wyrostek był spory, Hu ha, wciąż świszcze, nie lada; Przed złodziejami domkniono zawory; A deszcz jak pada tak pada.
A gdy mi, biadaż! przyszło do żeniaczki; Hu ha, wciąż świszcze, nie lada; Oj, odechciałoż m i się wnet próżniaczki; A deszcz jak pada tak pada.
A skorom łoża dopadł gdzie pijany; Hu, ha, wciąż świszcze, nie lada; Tom z głowy strącał potłuczone dzbany; A deszcz jak pada tak pada.